Domy stojące przy części ulic Partyzantów i Tatarkiewicza oraz przylegających do nich Korpel są systematycznie zalewane przez wody gruntowe. Jak alarmują mieszkańcy, problem nasilił się w zeszłym tygodniu. Sugerują, że przyczyną mogą być uszkodzone dreny.

Woda na peryferiach

Domy stojące na granicy miasta i gminy Szczytno, czyli część ulic Partyzantów, Tatarkiewicza i przylegających do nich Korpel, od trzech lat systematycznie zalewane są wodami gruntowymi. W zeszłym tygodniu, jak alarmują mieszkańcy, poziom wody drastycznie się podwyższył.

- W sobotę nie mogliśmy wyjść ze swoich domów, żeby przejść do miasta. Droga była zalana po brzegi. Musiałem podpierać słupki ogrodzenia, bo płot od napływającej wody zaczął się przechylać w stronę budynku – informował redakcję jeden z naszych Czytelników.

Zarówno on, jak i inni mieszkańcy sugerują, że może mieć to związek z ubiegłoroczną budową kanalizacji na ulicy Mławskiej i instalacji burzowej na przedłużeniu ulicy Lwowskiej. Na tym terenie umieszczone były dreny, którymi wody odpływały do rowka melioracyjnego przebiegającego przy ulicy Lwowskiej, a dalej w okolice Szkoły Podstawowej nr 3. Według właścicieli posesji po zakończeniu inwestycji, w okolicach ulic Lwowskiej i Mławskiej nastąpiło zablokowanie odpływu wód opadowych, najprawdopodobniej na skutek uszkodzenia drenów. To ma być powodem zalewania okolicznych ulic oraz piwnic w budynkach. W ostatnią niedzielę z zalanych ulic straż pożarna wypompowywała ogromne ilości wody. Akcję zorganizował wójt Sławomir Wojciechowski, sprowadzając strażaków ochotników z Olszyn.

- Dzięki temu droga, po której się poruszamy wygląda już o wiele lepiej – mówi mieszkający przy niej Marek Urbański. Obawia się jednak, że wkrótce sytuacja może się powtórzyć.

Zdaniem Krystyny Lis, zastępcy naczelnika Wydziału Gospodarki Miejskiej w UM, nie ma podstaw do stwierdzenia, że przyczyną podtopień są uszkodzone dreny.

- Padał deszcz, topił się śnieg i lód, woda spływa strumieniami, dlatego zbiorniki są przepełnione – tłumaczy Krystyna Lis. Przyznaje, że w tej sprawie otrzymuje ostatnio mnóstwo telefonów od zaniepokojonych mieszkańców. Jej zdaniem Szczytno i tak jest w uprzywilejowanej sytuacji.

- Wszędzie podniósł się poziom wody i wiele miast zostało zalanych. U nas, odpukać, nie jest jeszcze tak tragicznie – dzieli się swoimi wrażeniami naczelnik Lis.

(iz)/fot. mieszkańcy