Przeprowadzona przez NIK kontrola wykazała, że w ośrodku szkolno-wychowawczym w Szczytnie zawyżano dane o poziomie niepełnosprawności uczniów. W wyniku tego starostwo otrzymało o ponad 1,3 mln zł wyższą subwencję oświatową niż powinno. – Wszystko było robione zgodnie z przepisami – zapewnia p.o. naczelnika edukacji w szczycieńskim starostwie Ewa Nasiadko.

Subwencje zawyżone, czy nie

51 PRZYPADKÓW

Wyniki kontroli gromadzenia danych o szkołach specjalnych w systemie informacji oświatowej wykazały, że na 27 skontrolowanych placówek w Polsce, w 18 zawyżono liczbę dzieci z najcięższymi schorzeniami. A za te budżet państwa płaci najwięcej. W województwie NIK skontrolowała trzy starostwa i trzy ośrodki szkolno-wychowawcze. Najgorzej kontrola wypadła w Szczytnie.

- Stwierdzono tam w okresie objętym kontrolą 51 przypadków nierzetelnego naliczania subwencji oświatowej poprzez zawyżenie stopy niepełnosprawności uczniów - mówi Andrzej Zyśk z Delegatury NIK w Olsztynie.

Wysokość subwencji zależy od stopnia niepełnosprawności uczniów. Najwyższa jest wtedy, kiedy u dziecka występuje kilka wad jednocześnie. Wtedy stawka nie wynosi już 4,5 tys. zł, ale rośnie nawet 9,5-krotnie. Zdaniem NIK ośrodek w Szczytnie występował o subwencje na dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną, choć nie miał do tego podstaw. W wyniku tego z budżetu państwa wypłacono 1 363 282 zł. Raport wytyka też starostwu w Szczytnie brak nadzoru nad ośrodkiem i niesprawdzanie rzeczywistego stopnia niepełnosprawności dzieci.

Marek Szter, wicekurator warmińsko-mazurski: - Prawo mówi wyraźnie, że musi być orzeczenie zespołu orzekającego z poradni psychologiczno-pedagogicznej i tylko na tej podstawie można przyznać dodatkową subwencję na ucznia o specjalnych potrzebach edukacyjnych ze

względu na niepełnosprawności sprzężone. Nie można tego czynić na podstawie dokumentacji medycznej, opinii i obserwacji ucznia. Takich orzeczeń o

niepełnosprawnościach sprzężonych ośrodek nie miał

BO INNE BYŁY PRZEPISY

P.o. naczelnika edukacji szczycieńskiego starostwa Ewa Maria Nasiadko zapewnia, że dzieci kwalifikowały się do wyższych subwencji.

Problem według niej polega na tym, że do 2008 roku obowiązywały inne przepisy. Dane wprowadzane były do systemu nie tylko na podstawie orzeczeń poradni psychologiczno-pedagogicznych, ale także innych poradni specjalistycznych.

- To system weryfikował do 2008 r. a nie dyrektor ośrodka czy dziecko ma sprzężenie, czy nie. My jako urząd nie mieliśmy podstaw prawnych, aby weryfikować dane wprowadzone przez placówkę do systemu SIO – mówi p.o. naczelnika wydziału edukacji.

W raporcie NIK, który objął lata 2008-2010 zakwestionowano 41 przypadków z roku 2008, 4 z 2009 i 6 z 2010. Skąd zatem się wzięły nieprawidłowości z lat 2009 i 2010, kiedy obowiązywały już nowe przepisy?

- Jeżeli uczeń ma orzeczenie kwalifikacyjne i jest w naszym systemie, prawo nie przewiduje dodatkowych badań i sporządzania nowych orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego – tłumaczy Ewa Maria Nasiadko dodając, że kontrolerzy NIK nie brali tego pod uwagę. Co się stanie, gdy minister finansów wystąpi o zwrot zakwestionowanej w raporcie kwoty?

- Będziemy się odwoływać, bo mamy do tego podstawy – zapowiada naczelnik.

W podobnej sytuacji znalazły się inne samorządy. Rok temu przeprowadzono kontrole w ponad 300 gminach. Kontrolerzy NIK stwierdzili zawyżenie subwencji o ponad 77 mln zł.

(o)