Przyszły rok nie zapowiada się optymistycznie jeśli chodzi o budżet miasta. Wszystkie jednostki samorządowe czeka zaciskanie pasa. Mniejszą niż

do tej pory skalę będą też miały zapowiadane inwestycje. Poprawi się za to radnym, których diety wzrosną, i to znacznie.

Rok zaciskania pasa

MNIEJSZE WPŁYWY I WYDATKI

Przygotowany już projekt budżetu na rok przyszły zakłada mniejsze o blisko 5 mln zł dochody, niż w roku bieżącym. Wpływ na to będzie miało m.in. ograniczenie sprzedaży nieruchomości.

- Spodziewamy się mniejszych dochodów ze sprzedaży działek, bo z jednej strony mamy ich coraz mniej, a z drugiej zainteresowanie ich nabyciem jest mniejsze – mówi skarbnik miasta Alina Gajkowska. Kończy się też możliwość pozyskiwania środków unijnych z rozdania na lata 2007-2013. Ogółem dochody miasta zaplanowano na 64,3 mln zł, podczas gdy tegoroczne mają sięgnąć 69 mln zł.

Naturalną konsekwencją tego będą też mniejsze wydatki, które według projektu skurczą się z 70,4 do 66,2 mln zł. W porównaniu do lat ubiegłych wykaz zadań inwestycyjnych nie jest już tak imponujący. Zaplanowano na nie 9 mln zł, czyli 14% ogółu wydatków. Największymi będą: przebudowa ulicy Drzymały (3,6 mln zł), termomodernizacja obiektów komunalnych (2,6 mln zł), budowa wodociągu i kanalizacji w ulicy Poniatowskiego (620 tys. zł), dokończenie zagospodarowania jezior (538 tys. zł), modernizacja systemu odbioru ścieków (360 tys. zł), przebudowa ulic Bohaterów Września i Habandta (290 tys. zł), przebudowa ulicy Gdańskiej (211 tys. zł), kanalizacja deszczowa ulicy Żeromskiego (200 tys. zł).

CHLEBA CZY IGRZYSK?

Obradujący na dotychczasowych posiedzeniach komisji radni nie zgłaszali większych zastrzeżeń do ogólnej konstrukcji budżetu. Swoimi rozterkami dzieliła się tylko radna Zofia Głodzik. Podkreślając, że budżet wszystkich jednostek został okrojony, zauważała, że w takich sytuacjach najdotkliwiej odczują to najsłabsi. W obawie przed nieuchronnymi zwolnieniami zaapelowała do burmistrz Górskiej, aby miasto zrezygnowało z organizacji części kosztowych imprez.

- Czego nam bardziej potrzeba - chleba czy igrzysk? – pytała radna.

Burmistrz uspokajała, że takiego dylematu nie ma.

- Nie jest przewidywany żaden boom zwolnieniowy - zapewniała Górska, zaraz jednak dodając, że w grę może wchodzić jedno zwolnienie lub „góra dwa”.

Skarbnik Gajkowska wyjaśnia z kolei, że jeśli pojawi się konieczność wydania większych środków w niektórych działach, pieniądze się znajdą.

- Nie możemy w obecnym czasie pozwolić sobie na wydatki, które tak jak w każdym gospodarstwie domowym chciałoby się zrealizować. Skoro do dyspozycji są mniejsze środki, to z czegoś trzeba zrezygnować - podkreśla skarbnik.

RADNYM SIĘ POPRAWI

Nie muszą natomiast o swój przyszłoroczny byt martwić się radni. Im bowiem w porównaniu do roku bieżącego się poprawi. A to za sprawą wzrostu minimalnej płacy, która ma bezpośredni wpływ na wysokość ich diet. Płaca minimalna wzrośnie z 1386 do 1500 zł i tyle też będzie wynosiła dieta zwykłego radnego. Przewodniczącemu komisji wzrośnie ona do 1650 zł a przewodniczącej rady do 2550 zł.

Wzrosną też, i to aż pięciokrotnie, środki przeznaczone na promocję miasta. Związane jest to z realizacją projektu, który Szczytno ma realizować wspólnie z Łomżą i Międzyrzeczem Podlaskim. Dotyczy on rozwoju turystyki. Jego wdrożenie będzie jednak uzależnione od pozyskania środków zewnętrznych.

Dług miasta ma zmniejszyć się z obecnych 20,9 do 19,4 mln zł, ale jego poziom wciąż jednak będzie przekraczał 30% w stosunku do dochodów.

(o)