Pijani kierowcy są plagą na naszych drogach. Propozycja surowego ich karania ma sporo zwolenników także wśród szczycieńskich policjantów i instruktorów nauki jazdy.

Piłeś - już nigdy nie pojedziesz

SZOSOWA PLAGA

Nietrzeźwi kierowcy, którzy spowodują wypadek ze skutkiem śmiertelnym albo z ciężkim urazem ciała powinni być pozbawieni prawa jazdy na zawsze. Tego chcą posłowie Prawa i Sprawiedliwości w najnowszym projekcie nowelizacji Kodeksu Karnego. Z kolei recydywa, czyli ponowne zasiadanie za kierownicą osób już wcześniej skazanych, byłaby karana pozbawieniem wolności na okres od 3 do 5 lat. Działania te spowodowane są tym, że wbrew temu, co się powszechnie sądziło, w minionym 2008 r. w porównaniu do 2007 r. nastąpił nie spadek, a wzrost liczby kierowców złapanych na „podwójnym gazie”. Dane statystyczne mówią, że był to przyrost rzędu 5,8%. Niby niedużo, ale w liczbach bezwzględnych daje to prawie 10 tys. pijanych osób, którymi można by zaludnić całe małe miasteczko. W sumie w ubiegłym roku zatrzymano 168 tys. nietrzeźwych kierowców, którzy spowodowali 6373 wypadki z 603 ofiarami śmiertelnymi, a 6319 osób zostało w nich rannych. Jest to po prostu plaga, ale walka z nią wydaje się być bezskuteczna. Już od lat pojawiały się różne pomysły karania nietrzeźwych kierowców - od konfiskat samochodów i przymusowego kierowania na leczenie odwykowe, po kary robót publicznych. Nic z tego nie wyszło, podobnie jak nieskuteczne okazały się monity byłego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, który w połowie 2006 r. nawoływał prokuratorów do domagania się od sądów wymierzania surowych kar finansowych wobec kierowców przyłapanych na jeździe po pijanemu. Czy obecne propozycje, gdyby je wprowadzono, mogłyby coś zmienić? - Jeśli chodzi o proponowane karanie recydywistów, to owszem, mogłoby to coś zmienić. Jak bowiem uczy nasze doświadczenie, po pijanemu za kierownicą zasiadają zwykle te same osoby. Długoletnie wyroki miałyby tę zaletę, że przynajmniej na czas ich odsiadywania, kierowcy ci zostaliby wyeliminowani z szos - mówi „Kurkowi” szef szczycieńskiej policji inspektor Sławomir Olewiński.

JESZCZE SUROWSZE KARY

Jednym z najbardziej doświadczonych kierowców w naszym mieście jest Stanisław Drężek, szczycieński instruktor jazdy, prowadzący autoszkołę „Tempo”. - Pijani kierowcy to rzeczywiście obecnie plaga - potwierdza, dodając, że ich mentalność wywodzi się jeszcze z PRL-u. Jakieś trzydzieści, czterdzieści lat temu, kiedy samochody należały do rzadkości a szosy były puste, grzechu zasiadania za kierownicą w stanie nietrzeźwym w zasadzie dopuszczali się wszyscy. Co gorsza zdarzali się i tacy, którzy twierdzili, że bez przysłowiowej setki nie poprowadzą auta. Czasy się jednak diametralnie zmieniły. Teraz szosy są wprost zapchane samochodami, które w dodatku rozwijają ogromne prędkości, więc jazda po pijanemu w takich warunkach jest, zdaniem instruktora, istnym szaleństwem. Stanisław Drężek chciałby jeszcze surowszych kar, niż te proponowane przez PiS, choć z drugiej strony, uważa, że odebranie prawa jazdy na zawsze ma niewielki sens. Jak pijakowi odbierze się prawo jazdy, to on i tak będzie jeździł nadal, tyle że bez uprawień i wciąż prowadził w stanie nietrzeźwym.

- Jeśli pijany kierowca spowoduje wypadek, powinien wówczas następować przepadek samochodu, jako narzędzia przestępstwa. Poza tym wysokie kary więzienia spowodują, że jak taki delikwent będzie siedział, to nie będzie jeździł. I o to chodzi - konkluduje Stanisław Drężek.

M.J. Plitt