Piece, mała podszczycieńska wieś letniskowa, będzie miała swoje ulice. To tylko jeden z wielu postulatów, które przedstawili wójtowi Wojciechowskiemu posiadający tu swoje nieruchomości miejscowi i letnicy.

Panie wójcie, niech gmina zrobi coś dla nas

NIC SIĘ TU NIE ROBI

- Jesteśmy w Piecach od kilkunastu lat, płacimy gminie podatki, a nic się tu nie robi – żalą się stali i sezonowi mieszkańcy wsi. Swoimi uwagami postanowili podzielić się z wójtem Wojciechowskim, zapraszając go na spotkanie. Największą ich bolączką jest stan głównej drogi gruntowej prowadzącej przez wieś. Przejazd krętym, wąskim i wyboistym traktem, szczególnie zimą i po opadach deszczu, przyprawia o prawdziwy ból głowy. Równiarka pojawia się rzadko.

- Na co idą nasze podatki? – dopytywali wójta letnicy.

- Na wielomilionowe inwestycje, remonty gminnych dróg, oświetlenie, bieżące utrzymanie szkół – wymieniał wójt.

- Ale my oprócz wodociągu nie mamy z tego nic – odpowiadali miejscowi. W całej wsi, jak podawali, są tylko cztery lampy. Dzieci idące na przystanek autobusowy muszą poruszać się po ciemku. Sam przystanek ufundowany przez miejscowego gospodarza Andrzeja Dańkowskiego, też nie jest doglądany przez gminne służby.

Dużo narzekań było też na gospodarkę odpadami. Zdaniem letników odpowiadający za wywóz śmieci operatorzy czynią to niesystematycznie. Efektem tego mają być porozrzucane w okolicach worki z odpadkami. Przy okazji padły propozycje samoopodatkowania.

To jednak według obecnych przepisów nie wchodzi w grę, ale jak zauważał wójt, będzie możliwe od przyszłego roku. Radził też, aby w razie problemów wybierać innych operatorów, których na terenie gminy jest kilku.

„ZAKRĘCONY” PROJEKT

Chociaż we wsi wybudowano już ponad 70 domów całorocznych i letniskowych, większość ich nie jest oznakowania.

- Niedawno w jednym domku był zawał serca. Pogotowie przez pół godziny jeździło w kółko, bo nie mogło trafić – opowiadał Janusz Michalski, mieszkaniec Warszawy spędzający niemal cały rok w swoim domku w Piecach. Dobrym rozwiązaniem według niego byłoby nadanie 20 wiejskim drogom nazw. Sam, pół roku temu, przygotował już w tej sprawie projekt z nazwami drzew oraz zwierząt i przekazał sołtysowi. Do dziś nie ma jednak żadnej reakcji gminy. Sołtys Janusz Jakubcewicz zapewnia, że przekazał projekt wójtowi, ale ten zaprzecza, aby trafił do jego rąk.

ZANIEDBANA PLAŻA

Letnicy domagali się też od wójta, aby zadbał o wiejską plażę. Pomógł w dokończeniu budowy pomostu i przywiezieniu kilkanastu wywrotek piachu.

- Załóżcie stowarzyszenie, dzięki niemu będziecie mogli pozyskiwać środki unijne na te cele – radził Wojciechowski. To nie spotkało się jednak z aprobatą zebranych.

- Ludzie oczekują, żeby władze samorządowe wywiązywały się z tego co jest ich obowiązkiem – odpowiadał jeden z właścicieli domków. Obie strony umówiły się na następną rozmowę, w ostatnią sobotę lipca.

- To było pierwsze spotkanie. Gdybyśmy rozmawiali wcześniej, większość poruszanych problemów już dawno byłaby rozwiązana – podsumowuje wójt. Zapewnia, że sprawa nadania nazw ulicom już jest w toku i jeśli nie wystąpią przeszkody formalne jeszcze w tym roku zostanie zrealizowana.

(o)/fot. A. Olszewski