Ponownie powraca pomysł budowy kanału łączącego jeziora w Szczytnie z jeziorem Sasek Wielki. Tym razem odgrzewa go radny sejmiku wojewódzkiego Bogdan Kalinowski.

Kanał jak bumerang

LEP NA INWESTORÓW

O połączeniu jezior w Szczytnie z Saskiem Wielkim mówi się już co najmniej od 40 lat. Inwestycja ta, zdaniem jej zwolenników, uatrakcyjniłaby tereny powiatu pod względem turystycznym, przynosząc znaczące dochody samorządom i mieszkańcom. Temat odrodził się kilkanaście lat temu za sprawą Andrzeja Kijewskiego, podczas pełnienia przez niego stanowisk burmistrza i starosty. Powołano już nawet specjalny zespół, ale poza rozmowami z decydentami na szczeblu wojewódzkim i krajowym niczego on nie osiągnął. Barierą nie do pokonania okazały się pieniądze.

Teraz do pomysłu wraca radny wojewódzki i szef powiatowych struktur PO Bogdan Kalinowski. Według niego jest dziś sprzyjający moment, bo Polska przejęła właśnie przewodnictwo w Unii Europejskiej. Łatwiej więc będzie o pozyskanie unijnych środków, bo tylko dzięki nim inwestycja miałaby szanse powodzenia. Radny powołał się na przykład z północnej Szkocji, gdzie latach 60. władzom lokalnym udało się połączyć ze sobą sąsiednie akweny mimo różnicy poziomów sięgających 15 metrów. Dziś pływają tam statki. Podobne starania podjęło starostwo w Ełku, które we współpracy z innymi samorządami przymierza się do połączenia jezior z okolic Ełku i Augustowa. Na sporządzenie wstępnego projektu otrzymali już dofinansowanie w wysokości 1,2 mln zł.

- Powinniśmy i my zadbać o przyszłość, żeby po nas naprawdę zostało coś poważnego – apelował do radnych powiatu podczas czerwcowej sesji Bogdan Kalinowski. Przy okazji odniósł się do planowanej przez władze Szczytna budowy hotelu nad jeziorem dużym, uznając, że ograniczenie go tylko do 100 miejsc nie miałoby najmniejszego sensu, gdyby do budowy kanału doszło. - Hotel powinien mieć 600-800 miejsc – mówił Kalinowski, powołując się na swoje znajomości w branży turystycznej. Perspektywa nie tylko uruchomienia lotniska, ale także budowa kanału z pewnością byłaby magnesem na inwestorów.

- Jeśli w eter pójdzie informacja o tego typu inwestycji, to inwestorzy na pewno tu ściągną – przekonywał Kalinowski, apelując o powołanie specjalnego zespołu, do którego oprócz niego mieliby wejść przedstawiciele miasta oraz gmin Pasym i Dźwierzuty.

DUŻO WĄTPLIWOŚCI

Starosta Jarosław Matłach uważa, że sprawa godna jest zainteresowania, ale do tematu można będzie podejść na poważnie gdy znane będą możliwości pozyskania środków unijnych z nowego rozdania na lata 2014-2020.

Z dużym dystansem natomiast do tematu podchodzi Sławomir Wojciechowski, wójt gminy Szczytno, przez której teren miałby przebiegać kanał.

- Na to zadanie potrzeba setek milionów złotych. Kosztowne byłoby też utrzymanie kanału, bo sezon u nas trwa tylko trzy miesiące – nie kryje wątpliwości Wojciechowski.

Podobnie sceptycznie do pomysłu podchodzi sekretarz Szczytna Lucjan Wołos.

- Nie ma sensu odgrzewać czegoś, co jest nierealne – ocenia krótko. Według niego w tym przypadku oprócz finansowych ważne są kwestie własności gruntu, przez który miałby przebiegać kanał.

– Naliczyłem na tym terenie przynajmniej osiem form własności – mówi sekretarz Wołos. Do tego dochodzi duża różnica rzędnych jezior, wymagająca budowy śluz. Wszystko to sprawia, że koszty inwestycji wzrosłyby do niebotycznych rozmiarów.

Z kolei wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk studzi zapędy Kalinowskiego do budowy hotelu przy jeziorze na 600-800 miejsc: - My też byśmy chcieli taki obiekt, ale Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska zgadza się tylko na budowę hotelu na 100 miejsc

W nieoficjalnych rozmowach sondowani przez nas samorządowcy sugerują, że inicjatywa Kalinowskiego podyktowana jest zbliżającą się kampanią do parlamentu. Przypuszczają, że będzie to główny hit PO na naszym terenie. Potem tradycyjnie sprawa na jakiś czas ucichnie.

Andrzej Olszewski/fot. T. Zagoździński