Turyści, chcąc spędzić wolny czas na Mazurach wybierają najładniejsze z miejsc, do których po latach decydują się wrócić. Walka

o przyjezdnych toczy się od lat między okolicznymi miastami. Niektóre z nich przegrywają już na starcie, odstraszając budowlanymi upiorami. Opuszczone budynki niszczeją, obrastają mchem i psują wizerunek miejscowości nawet przez dziesiątki lat. Czy władze samorządowe w tej sprawie są zupełnie bezradne?

Budowlane straszydła

ZAPOMNIANY DOM NA SIKORSKIEGO

Każdemu miastu zależy na dobrym wizerunku i Szczytno nie należy tu do wyjątków. Ulice i parki ozdabiane są kwiatami. Dookoła powstają coraz to nowsze budynki, atrakcyjniejsze i bardziej nowoczesne. Wizerunek miasta psują jednak niemiłe dla oczu, niewykończone i zagrażające bezpieczeństwu mieszkańców budynki.

Jeden z nich znajduje się przy ulicy Sikorskiego. Jego budowa kilkanaście lat temu spotkała się z wieloma sprzeciwami ze strony mieszkańców, zwłaszcza sąsiednich bloków 2 i 4.

- Nie chcieli mieć pod oknami piętrowego budynku ograniczającego dostęp światła do mieszkań - wspomina ówczesny radny Jan Czemeres, obecnie naczelnik Wydziału Administracyjno-Technicznego Urzędu Miejskiego.

Inwestor zgodę jednak uzyskał, ale kiedy doprowadził obiekt do stanu surowego, prace wstrzymał.

Niewykończony dom ogrodzono, nie zabezpieczając otworów okiennych i drzwiowych. W takim stanie pozostaje do dziś. Ogrodzenie jest często niszczone i zrywane, a jego naprawą nikt się nie interesuje. Na terenie obiektu bawią się dzieci, widuje się też bezdomnych.

- Często widzę straż miejską wypędzającą młodzież i pijanych mężczyzn z wnętrza budynku. Sam jego wygląd odstrasza przechodniów. Koniecznie trzeba coś z tym zrobić - mówi z niesmakiem pani Maria, mieszkanka ulicy Niepodległości.

Podobnego zdania jest naczelnik Czemeres:

- Szpeci wizerunek miasta, a co więcej stanowi zagrożenie.

KRÓL BRZYDOTY

Kolejnym przykładem obiektu, porzuconego i zapomnianego przez właściciela jest budowlane straszydło stojące w miejscu dawnej pralni przy ulicy Krasickiego. Wiele lat temu teren wykupił prywatny przedsiębiorca. Z nieznanych przyczyn postanowił jednak przerwać pracę, skazując ściany na zniszczenie, a mieszkańców na szpetny widok za oknem. Składający się jedynie z pustaków surowy budynek nie posiada nawet dachu, a wszystkie otwory na parterze są niedokładnie zamurowane.

- Dom przy ulicy Sikorskiego wystarczyłoby jedynie wykończyć, a znajdująca się na terenie dawnej pralni budowla jest w znacznie gorszym stanie. Żadna inna nie szpeci miasta aż tak bardzo - narzeka Ryszard Jerosz, zastępca naczelnika Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego.

Mieszkających w okolicy ludzi drażni obecność silikatowego potwora. Przechodnie nie zbliżają się do niego w obawie, że odłamki spadną im na głowę.

- Brak wokoło jakiegokolwiek ogrodzenia. Omijam to miejsce szerokim łukiem, by tylko nie zrobić sobie krzywdy - skarży się 22-letni Krzysztof Silski, który codziennie przechodzi obok w drodze do pracy.

Z KASYNA W MUZEUM

Za czasów Wyższej Szkoły Oficerskiej w Szczytnie w niewielkim poniemieckim budynku przy ulicy Piłsudskiego mieściło się kasyno. Na krótko przed zmianami ustrojowymi w Polsce zdecydowano o jego remoncie i rozbudowaniu. Gdy uczelnię przemianowano na Wyższą Szkołę Policji prace stanęły. Od 17 lat dawne kasyno niszczeje i psuje wizerunek Szczytna.

- Zabrakło wówczas pieniędzy. Szkoła miała ważniejsze wydatki, związane z budową akademików i sprawami bieżącymi dotyczącymi dydaktyki - wyjaśnia rzecznik prasowy WSPol Marcin Piotrowski.

Po wielu latach ludzie przyzwyczaili się do obecności porzuconego i obrośniętego mchem dawnego kasyna. Władze uczelni wielokrotnie zastanawiały się nad tym, czy odsprzedać budynek. Zawsze jednak od tego pomysłu odstępowano, tłumacząc, że jest on „cenną dla szkoły pamiątką”.

Dziś, gdy możliwe stało się pozyskanie środków z Funduszu Europejskiego, WSPol planuje zagospodarowanie całego budynku. Okazją do tego ma być najbliższa inwestycja w nową bibliotekę i różnego typu pracownie. Najbardziej realnym pomysłem jest utworzenie w tym miejscu Muzeum Szkolnictwa Policyjnego.

- Na terenie szkoły mieści się Izba Pamięci, czyli nasze małe muzeum. Znajdują się tam liczne pamiątki, niektóre nadsyłają ludzie z całego kraju. Pomieszczenie jest jednak zbyt ciasne i słabo wyeksponowane. Postaramy się, by nowo utworzone muzeum było centralnym tego typu obiektem w Polsce - tłumaczy rzecznik Piotrowski.

MIASTO NIE MA RADY

Czy władze Szczytna są w stanie poradzić coś na szpecące ulice niedokończone budowle?

- Jesteśmy w tej sprawie zupełnie bezsilni - rozkłada ręce sekretarz miasta Lucjan Wołos.

Budynki stoją na prywatnym gruncie i nie sposób zmusić ich właścicieli do zakończenia prac budowlanych.

- Słyszałem wiele opinii, że takie obiekty szpecą miasto. Sam myślę podobnie - przyznaje sekretarz Wołos, dodając, że to nie jest jedyny problem:

- Szkoda cennego miejsca. Wszyscy powinniśmy dbać nie tylko o estetykę, ale też racjonalne wykorzystanie miejskiego terenu.

Mieszkańcom pozostaje jedynie cierpliwie czekać, aż budowlane straszydła znikną z ulic i alejek miasta.

Radosław Grosfeld/Fot. R. Grosfeld